czwartek, 18 lutego 2010

Mendoza winem płynąca...

Mendoza jest największym i najważniejszym regionem winiarskim Argentyny i piątym największym producentem wina na świecie. Pierwsze krzewy przywiezione z Europy zasadzili w 1554 roku Jezuici, którzy przybyli na misję. Wstrząsającym odkryciem było ujrzenie na własne oczy, że cały region to najprawdziwszy step, a miejscami można by rzec pustynia. Każde miasto w regionie czy to Mendoza, czy Maipu, przypomina oazę.

I w jaki sposób tak nieurodzajny region został obfitującą w winorośl, najczęścej odwiedzaną prowincją Argentyny? Bo należy wspomnieć, że wino produkuje się tu na wielką skalę z wykorzystaniem zdobyczy nauki i techniki, choć co prawda w poszanowaniu tradycji. Na próżno szukać małych lokalnych producentów z wielowiekową tradycją, pobliskim zameczkiem i kamienną piwnicą. Dominują rozpościerające się po horyzont posiadłości z hektarami zasadzonych winogron. Tutaj, winnica szczyci się nawet (skromną jak na warunki europejskie) 20-60 letnią tradycją produkcji. Większość winnic znajduje się powyżej 1000 m n.p.m., co wpływa między innymi na wysoką zawartość alkoholu w winie (ok. 14-15%).

Brak wody determinuje filozofię produkcji wina w Argentynie. Przez 300 dni w roku świeci słońce a w tym czasie pada jedynie nieco ponad 200 ml deszczu. Cała produkcja opiera się w zasadzie na umiejętnie zagospodarowanej wodzie spływającej z Andów. System irygacyjny był już stsowany w czasach prekolumbijskich przez miejscową ludność, a Hiszapnie rozwinęli go i udoskonalini. Irygacja jest tu standardem w porównaniu na przykład do winnic w Chile po drugiej stronie Andów, które są nawadniane głównie przez padające deszcze.